ciemność mnie rozbudziła
smak jej wziąłem w ramiona
w zapachu oczy tkwiłem
w fałdę czasu gładzoną
dłonią kształty kreśliłem
linię drżeniem szronioną
włosami palce spętliłem
usta przez kark uwolnione
w jej cieple zanurzyłem
myśl nieposkromioną
co noc w świt wykrzywiła
pozostawiłem spragnioną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz