wszystko zaczęło się w głowie
myśli niesforne
nie powiem
wyszły poza konwenans
obrazy frywolne
nie raz
zamiast szanować granice
i trzymać dłonie
na smyczy
puszczaliśmy czas cały
swe palce
by pobiegały
radosne jak psy na łące
w każdy kierunku
biegnące
by zakamarki odwiedzić
w jednym miejscu
nie siedzieć
usta puściliśmy później
guziki stały się
luźne
czuć widać było więcej
znowu włączyły się
ręce
rwały się by uwolnić
pośladki i nogi
ze spodni
zbiegło się potem nam wszystko
ramiona nogi
ciał bliskość
to co się zaczęło w głowie
skończyło się w...
nie powiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz