W cieniu nieskończoności
Wymyka się myśl złości.
Zegar kraniec spotyka
Tanga w Ziemi Ognistej.
Ślad paznokci w skórze -
Wspomnienie nocy - dłużej.
Wiara w postaci czystej:
W Buddy jądro mądrości,
Pojęcie kosmologii,
Po rozwinięcie pi
Do nie-skoń-czo-no-ści.
Patrzą po raz trzynasty
W czekoladową przestrzeń
Na cuda wspólnych westchnień.
Naiwność w nich narasta,
Że mogą ciemność zakląć,
By nie powstała dniem,
By o północy w śnie,
Aurorę w dłoni zamknąć
Jak największy nominał
Z drukiem wyblakłym od czasu.
--------------------------------------------------
(Potrzebny rym do kiełbasy,
Proszę nie wypominać.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz