Przyszła w butach do kolana
I odkryła z siebie nic.
Całkiem była, cóż... ubrana.
Chciałem blisko, bliżej być.
Odszukałem dłonią dłoń.
Drugą odnalazłem sukno.
Chciałem pocałować skroń,
A trafiłem - w usta.
Na swej szyi wargi czułem.
Moje wciąż szukały niżej.
Prawie jutro dziś przeżyłem.
Ona poszła. Jutro - bliżej.
I odkryła z siebie nic.
Całkiem była, cóż... ubrana.
Chciałem blisko, bliżej być.
Odszukałem dłonią dłoń.
Drugą odnalazłem sukno.
Chciałem pocałować skroń,
A trafiłem - w usta.
Na swej szyi wargi czułem.
Moje wciąż szukały niżej.
Prawie jutro dziś przeżyłem.
Ona poszła. Jutro - bliżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz