przez sen poczułem ruch
księżyca pełnia zbladła
wsunęłaś dłoń na brzuch
łagodnie na mnie siadłaś
dłonie mi zwędrowały
od kolan twych do bioder
ustami rozniecałaś
pomiędzy nami ogień
sen scałowaś cały
wolno otwarłem oczy
wtuliłaś mnie w aksamit
w tobie cię mogłem poczuć
pełnia i noc znikały
my w sobie zanurzeni
co rusz nam się zdarzały
pauzy w czasoprzestrzeni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz