Szukaj na tym blogu

2024/12/11

to nic

zakradała się przed świtem
bezszelestnie 
przez puste ulice
dla niej otwierał wszystkie drzwi
rozgarniał jeszcze ciepłe sny
rozbierali potem poranki
z ciszy
z bezruchu
z mgły
a gdy z ramion zamknięć
wyganiał ich pospiesznie świt
zegar czule szeptał:
nic
to nic
to nic
to nic

Brak komentarzy: