Stąpał nieznany osobnik w portkach
W spodniach miał pewnie nogi
I czapkę na szczycie głowy.
Miał inne odzienie wierzchnie.
Nie widać, ale mi wierzcie,
Że okryty był on całkiem
Ubrania nie jednym kawałkiem.
Szedł naprzód, trzeszczał lód.
Osobnik miarowy chód
Trzymał i ręce w kieszeniach.
Krajobraz nic się zmieniał:
Ledwo brzeg lewy zostawił,
Przy prawym już był się zjawił.
Nikt nie wie, jak w filmie czeskim,
Gdzie szedł ów człek skaryszewski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz