z łąki wstaje rosa
słońc sploty w twych włosach
usta czerwienią płoną
niezaspokojoną
nie mogę patrzeć dłużej
na ust twych rozchyloną różę
słońce ci mruży oczy
mnie mroczy
oddechy nam się plączą
mieszamy siebie aż do końca
gdy podzielimy drżące sedno
jedność
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz