W letnim środku nocy
Wdycham róż i czerwień.
Wilgoć wzgórze rosi.
Z listków zbieram krople,
Znów za chwilę błyszczą.
Palce ciepłe, mokre.
Miękko, wyżej, blisko.
W woń się wtulam słodką…
Cedru, twego wzgórza.
Czy wszystkiegom dotknął?
Nie sięgnąłem burzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz