Kot postanowił na dworze,
Że uda się nad morze
Że uda się nad morze
I spotka się, daj boże,
Z panem Grzegorzem Węgorzem.
Mimo śliskości węgorza,
Ma on mądrości złoża,
A to jak woda na pożar:
Rada potrzebna Grzegorza.
Powiedz mi, drogi Węgorzu,
Gdyby ktoś na ostrym nożu
Warszawę postawił lub Gorzów
Czy choć góralski kożuch,
To jak mam się nie strwożyć?
Nie zamknąć, na pół złożyć?
Sięgnij po wiedzę węgorzy.
Chciałbym w spokoju pożyć.
Popatrzył w oczy Grzegorza
Maleńkie jak ziarnka zboża.
A Grzegorz zwyczajem węgorza
Wymsknął się i hyc! do morza.
Śliska ta sprawa z węgorzem,
Lecz mogło pójść znacznie gorzej.
To może się położę
I pooglądam morze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz