Szukaj na tym blogu

2021/11/01

Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma po­cząć kot
w pu­stym miesz­ka­niu.
Wdra­py­wać się na ścia­ny.
Ocie­rać mię­dzy me­bla­mi.
Nic niby tu nie zmie­nio­ne,
a jed­nak po­za­mie­nia­ne.
Niby nie prze­su­nię­te,
a jed­nak po­roz­su­wa­ne.
I wie­czo­ra­mi lam­pa już nie świe­ci.

Sły­chać kro­ki na scho­dach,
ale to nie te.
Ręka, co kła­dzie rybę na ta­le­rzyk,
tak­że nie ta, co kła­dła.

Coś się tu nie za­czy­na
w swo­jej zwy­kłej po­rze.
Coś się tu nie od­by­wa
jak po­win­no.
Ktoś tu­taj był i był,
a po­tem na­gle znik­nął
i upo­rczy­wie go nie ma.

Do wszyst­kich szaf sie zaj­rza­ło.
Przez pół­ki prze­bie­gło.
Wci­snęło się pod dy­wan i spraw­dzi­ło.
Na­wet zła­ma­ło za­kaz
i roz­rzu­ci­ło pa­pie­ry.
Co wię­cej jest do zro­bie­nia.
Spać i cze­kać.

Niech no on tyl­ko wró­ci,
niech no sie po­ka­że.
Już on się do­wie,
że tak z ko­tem nie moż­na.
Bę­dzie się szło w jego stro­nę
jak­by się wca­le nie chcia­ło,
po­ma­lut­ku,
na bar­dzo ob­ra­żo­nych ła­pach.
I żad­nych sko­ków pi­sków na po­czą­tek.

-Wisława Szymborska

Brak komentarzy: