Kot na polowanie poszedł.
Wziął konopny, mocny proszek,
Sznur konopny włożył w plecak.
"Czuję, że to będzia heca!"
Szedł nocami, chyba dniami,
Czeluściami i lasami.
Doszedł raptem do łowiska:
"Tu się skończy dzisiaj wszystko!
Wielkie oko! Wielka mysza!"
Kot pamięta, co usłyszał
Kot pamięta, co usłyszał
O tych stworach z górskich lasów.
Przygotował się zawczasu.
"Mam ja ułożone w planie
Megamyszy wyłapanie.
Megamyszy wyłapanie.
Lata poszły na myślenie,
Jak mysz zmienić na jedzenie!"
Kreśli jakieś znaki w piasku.
Oko łypie, słychać mlaski,
Charkot, świsty i furczenie.
A Kot swoje: "Mmm, jedzenie.
Duża mysza, spokój duży."
Kota trąca pazur kurzy
Tylko większy razy dwieście
Kota trąca pazur kurzy
Tylko większy razy dwieście
"Głodu miał nie będę wreszcie!"
Ucieszony i w amoku
Bez namysłu i bez zwłoki
Rzucił się i swe pazury
Na mysz o wielkości góry.
W wizji mysz już jest kotletem.
Pnie się szybko wielkim grzbietem.
"Dziwna" - myśli - "Łysa? Gładka?
Eee, tam, może taka matka?"
Ślini się i nadal wspina.
"Mysz się boi, nie nowina,
Jak osika rozedrgana.
Otwierajcie mi szampana!"
Wbił się naraz myszy w szyje,
A mysz wyje, strasznie wyje!
Grzmotem rozerwana cisza:
"Osz, ty durniu, czyś nie słyszał?
Takie oczy mają gady!"
Trzesą się lasu posady
Od rechotu basowego.
"Przestań, dość już tego!
Trzesą się lasu posady
Od rechotu basowego.
"Przestań, dość już tego!
Nie wytrzymam tej tortury
Stop łaskotkom, Kocie bury."
Kot zbaraniał, miauknął w ciszy.
"Stary! Nie ma megamyszy!
To legendy są zmyślone,
Żeby koty, te szalone,
Zawróciły ze swej drogi.
Wzięły za pas szybko nogi."
"Dobra, jeśli ty nie jesteś myszą..."
Kot na ogon zrobił przysiad,
"Na co ja zrobiłem skok?"
"Jestem Władek, Władek Smok."
"Na Bastetę, tyś nie myszą?
A powieści? Mogę przysiąc,
Są prawdziwe, mówił dziad!
Ojciec mi do głowy kładł!"
"Sorry, Kocie, taka sprawa,
Masz tu mówiącego gada.
A że Kot jest z ciebie łebski..."
Władek przeszedł na kotewski
I wymiauczał w ucho Kotu
Dowcip. Ten się zaniósł od rechotu.
Władek zwąchał plecak Kota
I zaczęli dwaj rechotać.
Po czym dwóch zielonookich
Poleciało kraść obłoki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz