Wracam, wracam po długiej rozłące —
Dłonie twoje, niecierpliwe, lgnące.
Wszystko — dawne, a niby na nowo —
Drogi oddech — znajomy ruch głową...
Znów prowadzisz przez wszystkie pokoje,
I idziemy, idziemy oboje...
Nowej sukni nie postrzegłem wcale —
Śmiech Twój dzwoni, że patrzę niedbale.
Pokazujesz dłonią niespodzianie
Nowe w kwiaty obicia na ścianie
I list do mnie zaczęty na stole —
"Pełen żalu... Niech leży... Tak wolę".
Okno nagle otwierasz w głąb nieba —
Niepotrzebnie, a właśnie tak trzeba.
Dłoń mą tulisz do serca, więc słyszę,
Jak uderza, — choć w ustach masz ciszę...
I w tej ciszy, w straszliwym milczeniu
Skroń mi, płacząc, składasz na ramieniu.
B. Leśmian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz