Pytacie, co u Kota?
Jak przeszła mu sobota?
Czy zdrowie jemu służy?
Czy może urósł duży?
Kot, otóż, proszę dzieci,
Niemrawe wersy kleci,
Wytęża brzuch i głowę,
By nadal bawić słowem.
Sapie on i wąs kręci.
Układa rym w pamięci,
Leje atrament z pióra,
A we łbie ciągle - dziura.
Siedzi już wieczór drugi,
Z księżyca płyną strugi
Przez okno i rolety.
A Kot zaś bez podniety
Nos marszczy, gryzie pazur.
Marzy o wodzie Mazur,
Tatrzańskim skrawku nieba.
Nic więcej mu nie trzeba.
Odłoży papier, pióro.
Siądzie przed urojoną górą,
Przymknie zielone oczy,
By kogoś zauroczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz